Belgia jest popularnym miejscem wyjazdów za przysłowiowym chlebem wśród naszych rodaków. Nie jest to kraj zbyt odległy a poza tym jest on bardzo dobrze skomunikowany lotniczo z Polską. Jadąc do tego kraju należy wiedzieć jak wygląda tam sprawa związana z praca i ilością godzin. Tydzień pracy w Belgii ma wymiar trzydzieści dziewięć godzin. Zwykle jest to osiem godzin dziennie przez cztery dni, a następnie siedem godzin przez jeden dzień. Można więc zauważyć, że w piątek, podobnie jak we Francji pracuje się krócej, nie tak krótko jak w przywołanym przykładzie. Liczba nadgodzin w ciągu trzech miesięcy nie może przekroczyć sześćdziesiąt pięć o czym powinni wiedzieć nasi rodacy, dla których praca w Belgii jest szansą na szybki zarobienie pieniędzy. Za każdą z nich otrzymamy sto pięćdziesiąt procent zwykłej stawki lub dwieście procent, jeżeli pracuje się w niedziele lub oficjalne święta religijna lub państwowe. Sprawa urlopu w Belgii jest dość ważna. Za każdy przepracowany miesiąc należą nam się dwa dni urlopu, czyli dwadzieścia cztery dni dni za rok. Prawo do płatnego urlopu macierzyńskiego przysługuje kobietom, które przepracowały co najmniej sto dwadzieścia dni ciągłych w ciągu półrocza poprzedzającego rozwiązanie umowy. Wyraźnie widać, że w Belgii nie jest tak jak we Francji jednak w porównaniu do warunków pracy w Polsce jest to kraj niemal idealny. Co ważne pracodawcy przestrzegają tego prawa i naprawdę niemal nie zdarza się by nie było ono egzekwowane, zwłaszcza jeżeli chodzi o nadgodziny czy przerwy urlopowe.
39 godzin pracy w tygodniu.
Posted on 14 września 2016 in praca w Brukseli
Boże Narodzenie w czerwcu.
Posted on 1 września 2016 in praca w Brukseli
Nigdy nie myślałem, że święta Bożego Narodzenia będę świętował już od czerwca. Pakowanie produktów spożywczych do okazjonalnych opakowań to moje obowiązki służbowe na emigracji zarobkowej. W kraju nie potrafiłem znaleźć sobie pracy, ponieważ zawsze brakowało mi odpowiednich kwalifikacji. Albo nie znałem języka angielskiego, albo nie miałem dyplomu wyższej uczelni, albo dwudziestu lat i tyle samo lat doświadczenia. Każde ogłoszenie o pracę wpędzało mnie w depresję. Wreszcie pojawiło się takie, które nie wymagało ode mnie nic prócz chęci i dyspozycyjności. Ucieszyłem się z tego powodu bardzo, bo wreszcie mogłem aplikować na jakieś stanowisko. Nie zauważyłem jednak, że to praca w Belgii. Dopiero, gdy zaproszono mnie do pośrednika na rozmowę, gdzie miałem poznać warunki zatrudnienia, wysokość wynagrodzenia i jak się potem okazało możliwości zakwaterowania zorientowałem się, że to jest praca wyjazdowa. Desperacko poszukiwałem jakiegoś zatrudnienia, więc postanowiłem spróbować. Wyjazd miał być już w połowie czerwca. Pojechałem. Kiedy wszedłem na halę pakowni oniemiałem. Wszędzie były świąteczne dekoracje, Mikołaje, choinki, pozłacane łupiny orzechów, czerwone kokardki. Moim zadaniem było ładowanie produktu do odpowiedniego, okolicznościowego kartonika i naklejanie na wieczko filcowej choineczki, złotej łupinki i czerwonej kokardki. Jedynym narzędziem, jakie było do dyspozycji był pistolet do kleju na gorąco. I tak przez dwa miesiące strzelałem gorącym klejem , za co dostawałem dosyć ładną sumę w europejskiej walucie.
Boy hotelowy zawsze da radę.
Posted on 18 sierpnia 2016 in praca w Brukseli
O ile mnie pamięć nie myli to zgubić coś zdarzyło mi się raz i z pewnością nie było to nic ważnego. W szkole koledzy gubili wszystko. Od tenisówek na W-F, po podręczniki i zeszyty, ginęło wszystko. Dorośli znajomi również przyznają się od czasu do czasu, że giną im klucze do mieszkania, kluczyki do samochodu, a nawet portfele i kurtki. Zwykle zostawiają gdzieś coś i zapominają o tym wychodząc. Muszę jednak przyznać, że praca w Belgii na stanowisku osoby sprzątającej pokoje hotelowe w tej kwestii zapominania zaskoczyła mnie już nie jeden raz. Goście w hotelu potrafią zostawić walizkę, biżuterię, portfel, dokumenty, a nawet zapomnieć o dziecku, które przyjechało z nimi. Kiedy gość hotelowy opuszcza pokój i oddaje klucze, moim obowiązkiem jest natychmiast przygotować pokój, czy apartament na kolejnego lokatora. Zdarzyło mi się, że poszedłem z pokojówką posprzątać apartament dwupokojowy i wchodząc do niego zobaczyłem śpiące w łóżku dziecko. Oboje z koleżanką byliśmy w tak potwornym szoku, bo ono spało nieświadome tego, co tak naprawdę się stało. Koleżanka pobiegła natychmiast do lobby po kierownika i oboje starali się jak najszybciej skontaktować się z ostatnimi lokatorami. Według dokumentów byli oni zameldowani w tym apartamencie razem ze swoją trzyletnią córeczką. Okazało się, że rodziców tej małej nie można zazdrościć. Po godzinie podróży jeszcze nie zorientowali się, że zapomnieli dziecka. Nasz personel do czasu powrotu zajmował się małą, która po chwili zamieszania w apartamencie obudziła się, ale nie płakała.
Gotowanie po mistrzowsku.
Posted on 10 sierpnia 2016 in praca w Brukseli
Od kilku lat marzę o własnej kuchni. Nie nie takiej, w swoim mieszkaniu, gotowaniu dla rodziny i znajomych, ale takiej restauracyjnej. Chciałbym być znanym master szefem. Póki co, zarabiam całkiem nieźle jako pomocnik znanego kucharza w dużej belgijskiej sieci restauracyjnej. Do stolicy Belgii przyjechałem rok temu, aby poprawić sobie komfort życia. Chciałem zarabiać dużo i mieć pracę z perspektywami na przyszłość. W Polsce trudniej być zauważonym, nawet jeśli jest się mistrzem w swojej branży. Praca w Belgii daje mi o wiele większe możliwości kontaktu ze znanymi restauratorami i perspektywy na przyszłość. W domu nie gotuję, a raczej eksperymentuję ze smakami. Chcę mieć własne przepisy na dania, które będą moje i którymi będę kiedyś mógł pochwalić się przed nowym pracodawcą. Czasami robię polskie specjały i zapraszam znajomych, również emigrantów z całego świata, aby mogli poznać moje korzenie, moje tradycje, które staram się pielęgnować. Moje dzieci znają doskonale polskie specjały. Nie tylko święta są okazją do robienia polskich pierogów, czy też bigosu. Niestety z gotowaniem rodzimych potraw jest pewien problem. Nie wszystkie składniki można dostać w tutejszych sklepach. Kiszona kapusta, czy ogórki nie pojawiają się, ani w supermarketach, ani na targu. Trzeba szukać polskich sklepów, których w Belgii nie ma zbyt wielu. Łatwiej o nasz swojski sklep w Londynie, niż Brukseli. Dlatego, wracając od mamy, w bagażniku samochodu wiozę beczkę kapusty kiszonej i słoiki z ogórkami. Może brzmi to komicznie, ale chcąc polskich smaków, trzeba je sobie przytransportować.
Fabryka dla technika.
Posted on 4 sierpnia 2016 in praca w Brukseli
Absolwenci technikum mają zagranicą ogromne szanse na budowanie kariery zawodowej. Praca w Belgii oferuje młodym różnego rodzaju miejsca zatrudnienia, zgodne z ich kwalifikacjami. Ambitni młodzieńcy mają w fabrykach szanse na doskonałe warunki pracy i równie satysfakcjonujące wynagrodzenia. Wystarczy tylko przejść rozmowę kwalifikacyjną w języku angielskim i droga do sukcesu staje się prosta. W moim przypadku znalezienie pracy zagranicą polegało na regularnym odwiedzaniu portali z ogłoszeniami. Nie na każdy anons odpowiadałem plikiem dokumentów aplikacyjnych. Przeglądałem raczej warunki zatrudnienia i możliwości zakwaterowania. Po tygodniu okazało się, że jest praca w fabryce części samochodowych. Jako wykwalifikowany tokarz miałem szanse dołączyć do zespołu. Pojechałem tam zafascynowany technologiami, o których w szkole nikt nas nie uczył. Jedynym problemem, jaki zaistniał po przyjeździe na miejsce było zakwaterowanie. W ogłoszeniu była mowa o mieszkaniu, a na miejscu okazało się, że pracodawca oferuje nam nieodpłatnie pokoje z aneksem kuchennym i niewielką łazienką w hotelu pracowniczym. Na szczęście słowo „nieodpłatnie” zrobiło na mnie o wiele większe wrażenie, niż zażenowanie niewielkim metrażem. Miałem szanse na odłożenie większej sumy pieniędzy na swoje cele, dla których opuściłem swoją ojczyznę. Sama praca była bardzo ciekawa. Okazało się, że mam też spore możliwości na awans. Znając dobrze język angielski mogłem starać się o stanowisko brygadzisty zmianowego na linii montażowej.
Podróże belgijskimi autostradami
Posted on 6 lipca 2016 in Praca w Belgii
Niewielka Belgia jest jednym z bogatszych krajów Europy. Położona pomiędzy Francją, Holandia i Niemcami jest miejscem gdzie gospodarka kwitnie wykorzystując właśnie te centralne miejsce. Szczególnie rozwinięta jest zachodnia część Flandrii. Jest tam wielu Polaków, dla których praca w Belgii była szansą na rozwój i lepsze życie. Mieszkając tam, lub planując wyjazd należy jednak za wczas poszukać dla siebie zarówno pracy jak i kwaterunku. Z tym drugim wbrew pozorom jest znacznie gorzej. Mieszkania w miastach są drogie i nie ma ich zbyt wiele. Poza tym komfort takich kwater ma wiele do życzenia. Zdecydowanie lepiej wynająć apartament, lub nawet domek na wsi. Odległości w Belgii nie są zbyt duże i dojazd do pracy nigdy nie przekracza kilkunastu kilometrów. Zresztą nawet przy większej odległości można niwelować czas dzięki rozbudowanej sieci autostrad. Drogi są tu darmowe. Niestety ruch na nich jest spory, gdyż poza mieszkańcami, Belgia jest krajem tranzytowym. Wszystkie produkty przewożone tirami z Holandii do Francji czy Wielkiej Brytanii odbywają się właśnie poprzez Belgię, a konkretnie autostradą z Gandawy do Dunkierki. Często wystarczy jedna stłuczka by zaczęły się robić kilometrowe korki, które jednak dość płynnie się kończą w sytuacji posprzątania miejsca wypadku. Innymi utrudnieniami są remonty. Co prawda większość tych inwestycji odbywa się w górniczej części Belgii czyli w zachodniej Walonii, jednak ruch samochodów powoduje, że od czasu do czasu mogą pojawić się dziury,m które należy załatać.
Zarobki w Belgii dla Polaków.
Posted on 22 czerwca 2016 in praca w Brukseli
Praktyka jednoznacznie pokazuje że Polska jako kraj w większości żyje z ludzi pracujących poza granicami. Ci którzy wyjechali w większości inwestują w Polsce czy to w biznes czy nieruchomości. Znaczna część osób które wyjechały za pracą, dziś przysyła pieniądze na utrzymanie swoich rodzin w Polsce. Całe mnóstwo rodzin poprzez emigracje jest rozbitych, w sytuacji gdy na przykład mąż pracuje w Belgii a matka z dziećmi mieszka w kraju. Patrząc na tę sytuację z ekonomicznego punktu widzenia można wysnuć prosty wniosek, Polacy żyją z pieniędzy zarobionych poza granicami kraju. Statystyki pokazują jednoznacznie, że co drugi młody człowiek myśli o wyjeździe na Zachód za pracą by zarobić na swoje lokum czy rozkręcenie biznesu. Tym samym pieniądze, które z pozoru widzimy na ulicach miast i wsi pochodzą z rynku pracy zagranicznego. Dużą ilość z tych ludzi przyciąga praca w Belgii, która to jest bardzo dobrze płatna jak na warunki całej Unii Europejskiej. Wynagrodzenia w tym kraju są nie tylko lepsze niż w Polsce, bo zresztą chyba nie ma kraju z gorszymi wypłatami, ale także lepsze niż w sąsiednich Niemczech. Belgia jest jednak krajem małym z dość spora liczbą ludności. Jeżeli chodzi o możliwości mieszkaniowe, to ceny są zróżnicowane. Tanio jest wynająć mieszkanie na wsi. Nie jest to jednak jakiś problem, gdyż Belgia jest dobrze skomunikowana. W zasadzie wszędzie są tu drogi, którymi można się poruszać. Nikogo nie dziwi fakt, że do pracy jedzie się kilkanaście lub kilkadziesiąt kilometrów dziennie.
Praca w Belgii w gastronomii.
Posted on 7 czerwca 2016 in Praca w Belgii
Dużo słyszałem na temat tego, jak się żyje i pracuje w Belgii, i dlatego postanowiłem spróbować na własnej skórze, jak się mają te wszystkie zasłyszane plotki do realiów. Okazało się, że pod wieloma względami wszystko się zgadza, praca jest łatwo dostępna, płace są stosunkowo wysokie, spokojnie można w Belgii żyć i jeszcze odłożyć na mieszkanie w Polsce. Belgijski rynek pracy jest jednak dość trudny, ze względu na to, że osoby bez doświadczenia, wykształcenia i języków tam obowiązujących nie mają wielkich szans na zdobycie posady. Właśnie największym problemem jest to, że sami Belgowie dość słabe znają swoje języki czyli francuski, niderlandzki i niemiecki. Ja na początku dostałem pracę właśnie na zmywaku w hotelowej restauracji i zarabiałem niewiele, ale pilnie uczyłem się niderlandzkiego, zwanego tutaj flamandzkim, by po trzech miesiącach ubiegać się o posadę kelnera. Ta praca wymagała już znajomości języka i pewnego rodzaju obycia w systemie pracy w tej restauracji, ale tego zdążyłem się już nauczyć. Nie jest prawdą, że każdy kto tylko zechce może pracować za granicą. Uważam, że potrzeba do tego dużych ambicji, wytrzymałości fizycznej i psychicznej oraz umiejętności dostosowania się do sytuacji. Nie wolno się im poddawać, jeśli chcemy realizować swoje marzenia, do których potrzeba nam gotówki. Należy tez zawsze dążyć do rozwoju, bo to pozwala na lepszy wynagrodzenia. Poza tym chęć do pracy jest zawsze dobrze widziana przez pracodawcę, który w przypadku Belgii zawsze docenia to specjalnymi premiami.
Kuszące oferty pracy.
Posted on 25 maja 2016 in Praca w Belgii
Na naszej ojczyźnie niestety mało, komu udaje się dużo zarobić. Nasza minimalna płaca jest żenująca i tak naprawdę ledwo starcza na opłaty a co tu mówić o miesięcznym życiu. Tak nie da się żyć, dlatego zdecydowałem się wyjechać do Belgii, aby poznać inne życie. Nigdy tej decyzji nie pożałowałem. Warunki pracy są bardzo korzystne. Pracuje się 39 godzin tygodniowo, czyli wychodzi tak, że przez cztery dni pracuję po osiem godzin a piątego dnia już tylko siedem godzin. Jeżeli chodzi o oferty pracy to roboty tu absolutnie nie brakuje. Jestem operatorem wózka widłowego i zarabiam 8 000 złotych za miesiąc. Choć życie nie jest tu specjalnie tanie to i tak na wszystko mi starcza. Czuję się naprawdę tu dowartościowany a pracodawcy są bardzo przyjaźnie nastawieni do pracowników. Nie tworzą barier i dzięki temu można z nimi luźno porozmawiać w zasadzie o wszystkim. Na rynku pracy jest dość duże zapotrzebowanie na budowlańców, spawaczy i cieśli. Zarobić można w tych zawodach nie mniej niż 7 000 złotych za miesiąc pracy. Potrzebni w Belgii również są kucharze, pracownicy służby zdrowia oraz opiekunowie do dzieci i osób starszych. W sezonie można sobie dorobić przy zbieraniu owoców i warzyw. Imponujące jest to, że wykonując tą samą prace w Polsce teraz zarabiam cztery razy więcej. Zawody są tu w cenie i wcale nie trzeba mieć wykształcenie wyższe by móc całkiem dobrze zarobić. Trzeba także pamiętać, że Belgia dzieli się na trzy języki niemiecki, niderlandzki i francuski. To, jakim będą się językiem posługiwać zależy od regionu.
Wiele ofert pracy.
Posted on 18 maja 2016 in Praca w Belgii
Coraz częściej poszukujemy pracy za granicą, ponieważ nie widzimy dla siebie perspektyw w kraju. Jeżeli chodzi o mnie to absolutnie się nie dziwię. Wyjechałam z Polski trzy lata temu i teraz wiodę wspaniałe życie w Belgii. Warto jednak pamiętać, że Belgia jest krajem trzech języków, więc trzeba zorientować się czy w wybranym przez nas regionie mówi się po niemiecku, francusku czy też posługują się językiem niderlandzkim. Rynek pracy belgijski jest otwarty dla obcokrajowców i pracy jest tu pod dostatkiem. Zazwyczaj na początek możemy spodziewać się, że w Belgii zarobimy w granicach 7 000złotych do 9 000 złotych. Bez wątpienia duże zapotrzebowanie jest na budowlańców i operatorów wózka widłowego. Na pewno pracę dostanie tu także spawacz i malarz. Brakuje także wykwalifikowanych specjalistów takich jak informatyk czy pracownik służby zdrowia. Rynek pracy również poszukuje kucharzy i pomocy domowych. To są zawody, które są pożądane w Belgii i na pewno dostanie się pracę. Bardzo podoba mi się także to, że stosunki między pracodawca a pracownik są przyjazne i dosyć luźne. W tym kraju naprawdę czuję się bardzo dobrze. Polacy są tu cenieni, jako pracownicy. Wystarczy mieć chęci do pracy i można zarobić duże pieniądze. Belgia jest otwarta dla obcokrajowców i posiada sporo wolnych miejsc pracy. Ofert tu jest bardzo wiele i wystarczy tylko skorzystać z nich a życie zmieni się na lepsze. Dobry fachowiec lub specjalista zawsze w cenie w tym pięknym kraju. Tu można naprawdę poczuć się wartym człowiekiem, bo nasza praca jest wynagradzana w odpowiedni sposób.