Ilekroć rozglądam się za pracą za granicą żałuje, że nie jestem pielęgniarką. Tym razem zajrzałam na ogłoszenia belgijski i znów widzę: „Pielęgniarka- praca w Belgii”.
Powstają specjalne programy współpracy między placówkami medycznymi z UE. Pośredniczą one w rekrutacji personelu do pracy poza Polską. Ich klientami są placówki państwowe i prywatne. Do Belgii ściągają lekarzy, fizjoterapeutów, ratowników medycznych i wspomniane pielęgniarki.
Umowy jakie proponuję z reguły obejmują rok czasu. Obowiązki są podobne jak na stanowisku w polskim szpitalu. Ważny jest wysoki poziom opieki medycznej. Od pracowników wymagany jest dyplom szkoły medycznej albo ukończone studia na kierunku medycznym. Problemem może być wymagany od pracowników poziom języka. Niektóre kraje doszkalają językowo. Tu od razu oczekuje się poziomu A1 lub A2.
Dla osób gotowych wyjechać na stałe lub na dłużej proponują wynagrodzenia takie samo jak to, które dostają Belgowie. Trzeba tylko podjąć decyzję- pozwoleń jak w całej UE nie potrzeba. Z uwagi na relokację dostępna jest pomoc prawna i wsparcie w poszukaniu pierwszego gniazdka. Niekiedy pomaga się w transporcie a kosztu podróży z Polski bywają zwrócone.
Stawki pielęgniarskie (minimalne wymaganie to średnia szkoła pielęgniarska, nie są konieczne studia!) w zależności od rejonu kształtują się na poziomie 1700- 2200 euro na miesiąc. Możliwe są nadgodziny dodatkowo opłacane. Na pewno zdarzają się mniejsze i obfitsze ale tak jest średnia. Porównując te zarobki do polskich i biorąc pod uwagę, że miesiąc pracy trwa tam około 8 h krócej (38 godzin tygodniowo) to Panie i Panowie zarabiający w polskich szpitalach od 1600- 2500 nie pogardzą taką ofertą. I to jest przyczyną togo, że personelu medycznego u nas brak.
